Pandemia Koronawirusa miała ogromny wpływ na funkcjonowanie łańcuchów dostaw w każdej organizacji. Okazało się, że tematy, których nie można było załatwić latami, możliwe są do zrobienia właściwie z dnia na dzień tu i teraz, bo pilnie trzeba.

Zmiany, które wcześniej wymagały dziesiątek podpisów czy setek pieczątek, teraz akceptowane są przez krótkie „ok robimy”.

Tych kilka miesięcy pandemii to dla logistyki prawdziwy rollercoaster zmian, skrajnych emocji, napięcia, troski o bezpieczeństwo, utrzymanie ciągłości procesów. Czas odnajdowania się w nowej rzeczywistości, a potem powrót do nowej normalności.

Łańcuchy dostaw wielu organizacji zostały całkowicie przerwane. Często nie można było nic załatwić, żadnymi środkami, za żadne pieniądze.  Strategie odchudzania łańcuchów dostaw, just in time, strategie taniego sourcingu na dalekim wschodzie wymagają teraz nowej definicji. Wymagają nowych scenariuszy backupowych,  zabezpieczeń, alternatyw, wymagają wdrożenia planów ciągłości działania.  Miałem okazję widzieć kilka dokumentów zatytułowanych „Plan ciągłości działania”, których treść brzmiała kompletnie freestyle’owo, gdyż wiele firm reagowało na wyczucie i spontanicznie.

W tym samym czasie wiele organizacji wyszło z tego kryzysu spowodowanego COVID obronną ręką, wzmocnione, sprawdzone operacyjnie i mocniejsze.  

Czas pandemii to rollercoaster pełen dynamicznych zmian i zwrotów sytuacji. Strach przed tym co dalej, przed nowym i nieznanym potęgowała sytuacja lockdown’u i zamknięcia w domach. Przed pandemią wielu z nas stojąc w korku czy spędzając po raz kolejny naście godzin za kółkiem w drodze do klienta, przez lata marzyła o pracy w 100% zdalnej. 

Pracę zdalną dostaliśmy z dnia na dzień. Nasz emocjonalny rollercoaster na szczycie 😊