Moja (i subiektywna) relacja z konferencji ECR
Są różne konferencje, wiem, wiem nic odkrywczego… Są takie, o których zapominam już tego samego dnia, ale są też takie, które sprawiają, że kilka usłyszanych słów „gra we mnie” przez długi czas i skłania do głębszych przemyśleń.
Mam znajomych, którzy chodzą na konferencje logistyczne, ale nigdy nie widzieli żadnej prezentacji. Ich zdaniem udział w konferencji to tylko networking. Z drugiej strony znam też takie osoby, które każdą przerwę wykorzystają na uzupełnienie braków kofeiny, zaległe maile i telefony uciekając przed natrętnymi sprzedawcami.
Moim zdaniem podczas każdej konferencji można znaleźć ciekawe i merytoryczne wystąpienie, które inspiruje i skłania do przemyśleń. Warto też zwrócić uwagę na to, co dzieje się poza salą wykładową. Bardzo często równie ważne jak treść wykładów jest to, o czym plotkuje się w kuluarach.
Konferencja ma zawsze dwa aspekty:
- Oficjalny: wspomniane wystąpienia prelegentów,
- Nieoficjalny: dyskusje oraz networking w kuluarach.
Zarówno pierwszy, jak i drugi w dużym stopniu wpływa na finalne wrażenie i odpowiedź na pytanie: czy warto było poświęcić kilka godzin naszego życia na udział w danym wydarzeniu.
Konferencja ECR to była inspiracja.
Tegoroczne Forum ECR odbyło się centrum konferencyjnym POLIN. Wyjątkowe miejsce, klimatyczna sala, obiekt, który zostaje w pamięci ze względu na wyjątkowy charakter i historię, którą opowiada. Dla mnie największą inspiracją bez wątpienia były wystąpienia dwóch znakomitych profesorów: Kjell A. Nordström oraz David Hughes.
Kilka stwierdzeń / refleksji i tematów, które zostały ze mną:
- Zapomnijmy o perspektywie 200 niezależnych krajów, które są na świecie. W ciągu najbliższych 20 lat, 80% populacji będzie żyło w 600 największych miastach. 600 wielkich miast, z prawem głosu, z prawem własnego zdania, z prawem powiedzenia „NIE”. Anglia chce brexit, Londyn już nie…
- Miasta rosną. W miastach też jest więcej kobiet niż mężczyzn. Co na to mężczyźni? Nie wiadomo ( 😉 ) , ale jest taki trend…
- Monopol oznacza pieniądze. Nawet jeśli jest tymczasowy. Brak monopolu – brak kasy.
- FAANG – to nie jest imię jakiegoś Chińczyka… To akronim (Facebook, Apple, Amazon, Netflix, Google)
- Możemy szczerze nie lubić i omijać IKEA, ale na zakupy idziemy do IKEA…
- Wszystko co można dygitalizować, będzie zdygitalizowane. I może być szybko skopiowane. Dlatego Rolling Stones są na scenie mimo kilkudziesięciu lat, ich nie można skopiować.
- Statystyki mówią, że 64% gospodarstw domowych to gospodarstwa jednoosobowe.
To zmienia handel, zmienia budownictwo, zmienia styl życia. Takie trendy oznaczają, że kupujemy mniej, nie kupujemy na zapas, chcemy szybkie i wygodne zakupy. Kilka metrów od domu albo dostarczone pod drzwi. To oznacza mniejszy zapas i mniejszą lodówkę. Polska od zawsze wyprzedzała trendy, które obserwujemy teraz na rynku. W Polsce zawsze były mniejsze mieszkania i mniejsze lodówki 😊
Były też kontrowersje i skrajności
Jedna z prelekcji miała być o blockchain. Blockchain i logistyka – to teraz takie magiczne słowa, które mam wrażenie sprzedadzą większość konferencji. Niestety w czasie dyskusji przy kawie słychać było duże rozczarowanie.
Komentarze w stylu:
„Ale nie było nic o blockchain….” „co to jest ten blockchain”
jednoznacznie pokazują odbiór tej prelekcji, lub niezrozumienie blockchain…
W tym samym czasie w którym podejmowana była mało udana próba dyskusji o blockchain, drugi stolik komentował:
„Możecie mi wreszcie wytłumaczyć różnicę między logistyką a supplychain…?”
Odpowiedź na to oczywiste pytanie wymaga aby jeszcze raz zajrzeć do książek z podstaw logistyki…
Refleksja i rekomendacja.
Jak logistyka ma wdrażać najnowsze technologie, rozwiązania 4.0, bigdata, automatyzację, myśleć o blockchain, jeżeli bazowe definicje powodują tak gorące dyskusje…?
Zestawienie w tym samym czasie tak różnych tematów pokazuje, jak trudno zorganizować konferencję dla szerokiego grona, ale też jak ciekawe są dyskusje o logistyce.
Najlepsza recenzja takiego wydarzenia to odpowiedź na krótkie pytanie: „Czy będę w przyszłym roku?”
Będę!